Więcej też widzą i czują, co jest naturalną koleją rzeczy, bo licząc od teraz, jeśli wszystko pójdzie dobrze, więcej też przeżyją …
Jesteśmy w punkcie zwrotnym, w czasach przemiany wartości słów takich jak „godnie” i „lepiej”.
Rodzice pracują dla dzieci – żeby miały lepsze, godne życie – pracę, wykształcenie, mieszkanie lub dom – cykl wielu pokoleń, naturalny rytm. Dlatego chwila obecna jest taka trudna, bo cywilizacyjnie doszliśmy do ściany – nie może być już lepiej w starym znaczeniu. Bo jak godnie można żyć bez nadziei na dostęp do bieżącej wody (pustynnienie kraju), w zanieczyszczonym powietrzu (brak zrównoważonej polityki energetycznej), żywiąc się pożywieniem wypełnionym plastikiem?
Wychowani w dobrobycie transformacji systemowej z przełomu wieków odczuwamy lęk od paru lat, ale popychani wielowiekową tradycją rozwoju cywilizacyjnego nie jest nam łatwo zmienić kierunek. Młodzi ludzie czują to inaczej – czują lęk całe swoje świadome życie. Dorastają w przerażeniu oraz we frustracji, którą wywołują nasze „lepsze” i „godne” oczekiwania. Chcą przestać być bezsilni w swoim lęku, nie chcą iść ze starym kursem. Nowa godność to życie z szacunkiem dla ograniczeń, zwykłe dbanie o świat, dostosowanie tempa do naturalnego rytmu.
W chwili obecnej zmiany klimatyczne pędzą w zastraszającym tempie – to nas przeraża i przerasta – bo w pojedynkę nic nie jesteśmy w stanie zdziałać. Potrzebna jest umiejętność tworzenia wspólnoty, współpracy ponad podziałami, pewność siebie i wiara w wyższe dobro. Wierzę, że jesteśmy w stanie zrozumieć i współtworzyć obecną transformację, ale to za mało. Młodzi ludzie są zmianą. Naszym obowiązkiem jest ich wspierać i dać potrzebne im narzędzia.Pewność siebie, umiejętności liderskie, zdolności komunikacyjne, itd. itp. Pokażmy im, że wiemy, że słyszą więcej i że chcemy ich słuchać i wspierać i pomagać. Ja chcę.